„Cud nad Urną” – Czyli jak od prawie wieku fałszuje się wybory.

Źródło zdjęcia : Salon24.pl

Źródło informacji : „Czarna księga Sanacji” – Sławomir Suchodolski

Przedwojenne „wybory parlamentarne” w wersji sanacji.

Po zamachu Majowym z 1926 roku Sanacja chciała pozbyć się wszystkich polityków którzy w sercu mieli Polskę – a nie jak ich bandycka grupa chęć zysku i sławy.
Wybory parlamentarne przypadały wówczas w 1928 roku i coś z tym faktem zrobić musiano, wszak nie chciano aby sanacja miała jakąkolwiek silną i zwartą opozycję.
Warto nadmienić, że to nie były czasy takie jak dzisiaj, a ławy poselskie nie były wypełnione samymi zdrajcami.

Plan Piłsudskiego.

Podstępny zbrodniarz który już po 1926 roku miał krew dziesiątek Polaków na rękach (sam osobiście zlecał zabójstwa) rozpoczął wprowadzanie swojego misternego planu pozbycia się parlamentarzystów – Jak to zrobił?

Już po zamachu Piłsudski zlecił Waleremu Sławkowi (masonowi), Stanisławowi Carowi, oraz Kazimierzowi Świtalskiemu wygranie wyborów – lecz nie w sposób uczciwy.
Wybory miały zostać „wygrane” za wszelką cenę.

Kazimierz Świtalski

Rozpocząłem swoje przemówienie od zaznaczenia, że rząd ma prawo (…) wpływać na
przebieg wyborów, o ile ten wpływ ogranicza się do nacisku moralnego na
wyborców, i na wpływanie na ludzi mających jakiekolwiek znaczenie na
tym terenie. Starostowie będą mieli za zadanie patronować i kontrolować
akcję społeczną idącą na korzyść listy rządowej. Starostowie (…) chcieli by
mieć możność operowania koncesjami jako pewną bronią agitacyjną. Zapytywali
mnie, czy można użyć władz samorządowych jako sposobu nacisku
moralnego.

Ów „nacisk moralny” miał za zadanie operowanie koncesjami, co raczej w tym wypadku jest oczywiste.

Jak Podaje w swojej książce Sławomir Suchodolski Sanacyjni bandyci także uniemożliwiali lub wręcz odbierali możliwości kredytowe endecji – gdyż to ugrupowanie było największe i najliczniejsze w międzywojennej Polsce.

Kazimierz Świtalski

„Wojewoda Morawski zawiadomił mnie, że na swoim terenie idzie taktyką odbierania kredytów instytucjom endeckim”.

Szantaże i groźby wycelowane w przedsiębiorców.

Kolejną grupą która była dużym niebezpieczeństwem dla BBWR (sanacji) byli fabrykanci i przemysłowcy – wszelako pojęci przedsiębiorcy, gdyż oni wspierali Narodową Demokrację.
Ta praktyka do dziś jest stosowana, lecz by ją zrozumieć warto nadmienić jak wyglądały takie działania.

Przede wszystkim strach.

Środowisko powiązane z BBWR „odwiedzało” przedsiębiorców i „sugerowało” im żeby zaprzestali popierania i finansowania endecji, gdyż może to przynieść za sobą bardzo dotkliwe problemy takich firm – odebranie przetargów, uniemożliwienie wzięcia kredytu na rozwój itd, natomiast jeżeli zrobią to o co „socjalistyczni patrioci” ich proszą, to znajdzie się miejsce pracy dla znajomego/ rodziny w jakimś wydziale i o przetargach też będzie można porozmawiać, ale na pewno coś się dla takiego człowieka znajdzie, pieniędzy mu brakować nie będzie, jeżeli pomoże BBWR.

Wy i wasze rodziny macie głosować na listę nr 1 (BBWR), bo jak
nie, to wywalimy z pracy na zbity pysk albo przeniesiemy służbowo tam,
gdzie diabeł mówi dobranoc!
BBWR także w swych szeregach miała rabinów….

BBWR to partia propaństwowa – więc może brać ze skarbca państwowego pieniądze na kampanię…

8 Milionów złotych – taka suma została wyciągnięta ze skarbca Państwowego na agitację wyborczą 1928r, kiedy inne partie poprzez działania pachołów Piłsudskiego nie miały pieniędzy na plakaty i wszelako pojętą agitację, obóz zwolenników lóż masońskich rozklejał, rozdawał ulotki i plakaty na lewo i prawo.

Zastraszanie, manipulowanie, okradanie Państwa przyniosło efekty…

Na 444 miejsca w parlamencie 123 zajął obóz BBWR, czyli 27.7% wszystkich miejsc.
Sanacja zakładała iż inne partie zostaną zmuszone do „współpracy z rządem”, a jeżeli
współpracować nie będą chcieli.. to się sejm rozgoni.

Ponad 300 000 głosów uznano za nieważne, a na pewno było takich głosów więcej, z uwagi na zastraszanie przedsiębiorców i rodzin pracowników – tego się udowodnić nie udało.
Jednakże parlamentarzyści nie dali się ugiąć, składano sprzeciwy, próbowano postawić pod Trybunałem Stanu Gabriela Czechowicza, nominacja Bartela na Marszałka Sejmu została odrzucona – wiec w 1930 roku Piłsudski rozkazał rozgonić Sejm.

30.09.1930r Ignacy Mościcki rozwiązał izby poselskie, zapowiadając przedwczesne wybory.

W późniejszym etapie Piłsudski dewastując Endecję i OWP (Obóz Wielkiej Polski) wziął się za atak w stronę koalicji centro-lewicowej, wytaczając proces Witosowi i jego byłemu rządowi, katując w więzieniach Korfantego (efektem czego zmarł w 1939 roku).

Plakat „wyborczy” z 1930 roku

Te tendencyjne zachowania są do dziś realizowane.

Choć w atrapie Sejmu nie ma ani jednego polityka który chciałby z własnej woli zrobić coś dla Polski, to nie oznacza iż tacy ludzie w przeszłości chcieli się tam dostać i zrobić cokolwiek , co mogło by zahamować masońską rewoltę.

Ponad 90 lat temu poprzez taką instytucję jeszcze można było coś dla ojczyzny zrobić – dzisiejsza rzeczywistość jednakże jest zgoła inna.
Układ bowiem jest zamknięty, od środka zniszczyć się go nie da, a o kandydowaniu bez podpisania paktu z diabłem (ze służbami) nie ma o czym mówić.
Tylko idiota narażałby swoje życie i swoich współpracowników aby z czystymi intencjami i normalnym życiorysem (nie wypełnionym porwaniami, morderstwami, sprzedażą na hurtową skalę narkotyków itd) dostać się do siedliska diabła, które potocznie nazywam twierdzą.

Demokracja straciła jakąkolwiek rację bytu po 1926 roku, gdyż takowy ustrój jak pokazuje historia można w łatwy sposób spętać i zbudować według własnych upodobań kosztem całego Narodu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Prosimy wyłącz adblocka!

Nasza strona wychwyciła iż korzystasz z adblocka - Prosimy o wyłączenie go na naszej stronie, dzięki temu pozwolisz nam zarabiać na naszych artykułach i umożliwisz dalsze działanie strony.