Międzynarodowy skandal w telewizji francuskiej.

Pan Jan Emeryk Rościszewski, bo o nim mowa popełnił bardzo kontrowersyjną wypowiedź na antenie francuskiej telewizji. W sytuacji napięcia wojennego tego typu pomyłki mogą kosztować drogo i już nie Pana Rościszewskiego, ale cały Naród Polski.

Jan Emeryk Rościszewski – polski ambasador we Francji

To nie NATO, nie Polska, nie Francja, nie Słowacja zwiększają napięcie. Rosja zaatakowała Ukrainę, Rosja prowadzi inwazję, zabija ludzi, porywa ukraińskie dzieci . Więc albo Ukraina dzisiaj obroni niepodległość, a jeśli nie, będziemy zmuszeni, by włączyć się w ten konflikt, bo nasze naczelne wartości, które są fundamentem naszej cywilizacji, są zagrożone, więc nie będziemy mieli wyboru.

Kim jest Pan Rościszewski?

J.E. Rościszewski urodził się 4 czerwca 1965 r. jest to polski przedsiębiorca, menedżer branży finansowej, ubezpieczeniowej i bankowej, kawaler maltański, prezes zarządu PKO BP (2021), ambasador RP we Francji od 2022.

slask.zakonmaltanski.pl ujawnia, iż Rościszewski jest członkiem tamtejszego Zakonu Maltańskiego. Tego samego masońskiego odłamu, którego członkiem jest były Minister Zdrowia, spec od korzystnych transakcji respiratorów – Łukasz Szumowski.

Mocne powiązanie z sektorem bankowym może również wskazywać na powiązania z Premierem Mateuszem Morawieckim. Trudno więc mieć złudzenia, iż Pan Rościszewski jest osobą spoza układu i kimś dla kogo dobro Polaków ma jakiekolwiek znaczenie. Wszak członkowie organizacji masońskich są lojalni jedynie wobec siebie nawzajem, wobec swych zleceniodawców, mentorów.

PiS się odcina jednak czy można im wierzyć? Polska podżegaczem?

Wypowiedź ambasadora wywołała spore poruszenie na całym Świecie i trudno raczej tu mówić o dobrej renomie dla Naszego kraju. Coraz częściej o polskiej polityce mówi się, iż jest zbyt agresywna względem Rosji, co w ustach polityków innych Państw Europy, które również wysyłają broń i pieniądze na Ukrainę jest o tyle pełne hipokryzji co niepokojące, bowiem jeśli zostaniemy w swoje buńczucznej postawie sami na arenie międzynarodowej może się to skończyć tragicznie. Wypowiedź francuskiego europosła stawia naszą politykę zagraniczną w bardzo negatywnym świetle.

Thierry Mariani

W konflikcie na Ukrainie Polska stała się elementem, który w oczywisty sposób stara się wciągnąć Unię Europejską w eskalację tak głęboko, jak to możliwe wbrew woli krajów UE – stwierdził eurodeputowany, komentując decyzję polskiego rządu o wysłaniu na Ukrainę myśliwców MiG-29.
– Wydaje mi się, że dostarczanie samolotów wojskowych do Kijowa przez Polskę jest niezwykle niebezpieczne. Do tej pory Stany Zjednoczone nie podjęły takiej decyzji – argumentował Mariani. – Warszawa idzie teraz jeszcze dalej niż Waszyngton w dostarczaniu Ukrainie sprzętu wojskowego – dodał.
Przekonywał, że przekazane myśliwce mają umożliwić Ukrainie uderzenie w głąb terytorium Rosji. – To kolejny z serii kroków w kierunku zaangażowania UE w konflikt. Każdy taki krok przybliża nas do udziału w konflikcie i ryzykujemy, że kiedyś się w niego włączymy – powiedział.
Polska stara się wciągnąć Unię Europejską w konflikt ukraiński, wbrew interesom większości krajów UE – powiedział poseł do Parlamentu Europejskiego z Francji Thierry Mariani.

Zawrzało tak bardzo, iż pojawiły się pierwsze doniesienia o dymisji Rościszewskiego ze swojej funkcji. Być może dobrze byłoby, gdyby Emeryk stał się emerytem i nie ośmieszał więcej Polski na arenie międzynarodowej.

wp.pl

Dymisja polskiego ambasadora? W sieci zawrzało, dotarło nawet do Rosji
W sieci zawrzało po słowach ambasadora RP we Francji, który stwierdził, że „jeżeli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, to będziemy musieli włączyć się w konflikt”. – Być może chodziło o wywołanie kontrowersji, a wypowiedź była uzgodniona z MSZ. Jeżeli nie, powinna nastąpić wyraźna reakcja – komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Jerzy Marek Nowakowski. Temat podchwyciła już rosyjska propaganda.

Jest reakcja ambasady

W niedzielę późnym popołudniem służby prasowe ambasady RP we Francji wydały specjalne oświadczenie. Stwierdzono, że wypowiedź Rościszewskiego jest „interpretowana w oderwaniu od kontekstu, w jakim została wygłoszona”. „Dokładne wysłuchanie całości rozmowy pozwala zrozumieć, że nie było w niej zapowiedzi bezpośredniego zaangażowania się przez Polskę w konflikt, a jedynie przestrzeżenie przed konsekwencjami, jakie może mieć porażka Ukrainy – możliwość zaatakowania lub wciągnięcia do wojny przez Rosję kolejnych krajów Europy Środkowej – krajów bałtyckich i Polski” – czytamy w oświadczeniu.

Wypowiedź uzgodniona z MSZ?

W obronie Rościszewskiego po części staje też Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii oraz prezes Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego. – Merytorycznie on miał rację, bo zwycięstwo Rosji oznacza bezpośrednie zagrożenie wojenne dla państw NATO – komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską.
Nowakowski zaznacza jednak, że ambasador jest ostatnią osobą, która powinna publicznie wypowiadać takie słowa. – Mając merytorycznie rację, niekoniecznie powinien się tą racją dzielić ze słuchaczami i widzami – podkreśla i dodaje, że wypowiedź we francuskiej telewizji ucieszyła głównie Rosjan i Białorusinów.
Jednocześnie dyplomata twierdzi też, że wypowiedź Rościszewskiego mogła być uzgodniona z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. – Być może chodziło nam o wywołanie kontrowersji i ostrą zagrywkę polityczną. Jeżeli nie, to powinna nastąpić wyraźna reakcja, żeby międzynarodowe otoczenie wiedziało o naszym krytycznym odniesieniu do tej opinii. Po reakcji rządzących zobaczymy, czy to było zaplanowane działanie, czy nieprzemyślany wyskok – twierdzi były ambasador RP na Łotwie i w Armenii.

Słudzy narodu ukraińskiego

Ambasador Polski na Ukrainie niestety nie tonował nastrojów
Gdy jednak przypomnimy sobie jak swoją rolę definiuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Polsce cała sytuacja przestaje dziwić, lecz nie przestaję bulwersować

Oświadczenie wyjaśnia, niesmak pozostał.

Tłumaczenie dość mętne, jednak lepsze takie niż żadne.

Jest to kolejne jednak balansowanie na krawędzi i szafowanie zdrowiem i życiem Polaków w ostatnich miesiącach. Polska mieniąca się krajem demokratycznym osądziła Prezydenta Rosji jeszcze zanim odbył się proces w Hadze i już na początku wojny padały śmiałe określenia „zbrodniarz wojenny” O ile zbrojna pełnoskalowa napaść na Ukrainę była środkiem niewspółmiernym (dlaczego Putin nie kompromitował zachodu oszustwem w sprawie C19? Dlaczego nie skupił się tylko na rejonach gdzie mieszkają Rosjanie?) tak również przesadzona była reakcja zachodu działającego pod dyktando Prezydenta Stanów Zjednoczonych, kraju, który był najbardziej agresywnym w ostatnich kilku dekadach.

Domniemanie niewinności – to przecież rzekomo flagowa zasada demokratycznych państw, natomiast w sprawie tej wojny wystarczają pomówienia i dobrze spreparowane fake newsy(wychodzące z obu stron zresztą).

Jak również wygląda w odbiorze zewnętrznym fakt, iż na terenie Polski ambasador Rosji jest oblewany farbą w trakcie pełnienia swojej funkcji i uroczystości państwowych, a wobec sprawców nie są wyciągane konsekwencje. Jest to ewidentne celowe wchodzenie na kolejne szczebelki „drabiny eskalacyjnej”.

Co na to rosyjskie media?

Szerszym echem ta informacja odbiła się na Ukrainie niż w Rosji. Rosyjskie media ograniczają się raczej do zwięzłego przekazu, nie poświęcając jej zbyt wiele miejsca. Przeważa wspomnienie wyżej wymienionego francuskiego europosła Thierry Marianiego. Zbiegnięcie się w czasie tych dwóch wypowiedzi stawia Polskę w bardzo złym świetle. Niemniej media Moskwy są skupione na innych tematach mocniej niż na machaniu szabelką proukraińskich dyplomatów innych krajów.

vm.ru

„Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak wejść w konflikt” – powiedział Rosciszewski, cytowany przez RIA Novosti .
17 marca minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapowiedział gotowość umieszczenia HIMARS MLRS na granicy z Obwodem Kaliningradzkim. 
Zaznaczył, że w sumie republika otrzyma około 500 instalacji ze Stanów Zjednoczonych.
Państwa zachodnie poszerzają arsenał broni dostarczanej Ukrainie. 
Wieczerniaja Moskwa rozmawiała z ekspertami wojskowymi, aby zrozumieć, jak 
zmieni się charakter nadchodzącej ofensywy armii rosyjskiej w związku z dostawami broni dla NATO .
Rozmówcy „VM” uważają, że globalnych zmian w dostawach zachodniej broni na Ukrainę nie należy się spodziewać. Przede wszystkim wynika to z jego ilości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Prosimy wyłącz adblocka!

Nasza strona wychwyciła iż korzystasz z adblocka - Prosimy o wyłączenie go na naszej stronie, dzięki temu pozwolisz nam zarabiać na naszych artykułach i umożliwisz dalsze działanie strony.