Strefy czystego transportu – czyli „paszporty covidowe” dla motoryzacji.

Ekoterroryści dokręcają śrubę

Mimo galopującej inflacji i gigantycznych podwyżek za energię, Unia Europejska nie ustaje w działaniach, aby dostosować kraje do swojej irracjonalnej polityki klimatycznej i forsuje kolejny projekt: strefy czystego transportu, które polegają na wydzielaniu obszarów po jakich poruszać mogą się wyłącznie samochody z silnikami alternatywnymi tj. napędy hybrydowe (czyli łączące dwa źródła napędu, np. jednostkę benzynową i elektryczną), elektryczne (zasilane energią z zewnętrznego źródła prądu lub wodorem, czyli energią z ogniw paliwowych), zasilane gazem LPG lub CNG lub na energię słoneczną.
W dzienniku ustaw (Dz.U.2022.1083) 23 maja ogłoszono dokument z którego możemy się dowiedzieć, iż niezbędna, by w taką strefę wjechać będzie zielona naklejką na szybę, której koszt będzie wynosił maksymalnie 5zł.
Opłata za wjazd do strefy czystego transportu, o której mowa nie może być wyższa niż:
1)2,50 zł za godzinę w przypadku opłaty jednorazowej;
2)500 zł w przypadku opłaty abonamentowej za jeden miesiąc.
Oczywiście za złamanie owych reguł grozi mandat.

Auta elektryczne wcale nie są ekologiczne? Szwedzi obalają mit.

Producenci Polestara 2 postanowili porównać emisyjność z benzynową odmianą popularnego modelu Volvo XC40. Szwedzi postawili na transparentność i postanowili pokazać nie tylko ekologiczne koszty jazdy elektrycznym samochodem, ale także jego produkcji. Wyniki testów są bezlitosne dla siewców ekologicznej propagandy. Produkcja Polestara 2 oznacza emisję 24 ton dwutlenku węgla, podczas gdy w przypadku crossovera Volvo jest to 14 ton CO2. Dodatkowa emisja CO2 związana jest z procesem powstania akumulatora zapewniającemu modelowi drugi napęd. W obliczeniach wzięto pod uwagę Volvo XC40 katalogowo emitujące 163 g CO2/km. Po przejechaniu 201 tys. km, samochód wyemituje więc 41 ton CO2 z paliwa kopalnego. Polestar 2 ma zatem okazję do odrobienia strat. Szwedzki samochód elektryczny odrobi produkcyjną nadwyżkę CO2 względem XC40 po pokonaniu 80 tys. km. Jeśli uwzględnimy emisję CO2 podczas produkcji energii elektrycznej potrzebnej do jazdy, emisja dwutlenku węgla związana z produkcją aut i ich używaniem wyrówna się po pokonaniu 112 tys. km. Więc nie będzie to żadna ekologiczna rewolucja, a jedynie zamiana rozłożonej w czasie emisji w przypadku samochodów z silnikiem benzynowym na zwiększoną emisyjność jednorazową przy produkcji w przypadku aut elektrycznych. Zamienił więc stryjek siekierkę na kijek co jako Polacy znamy doskonale w końcu kupujemy już rosyjski gaz z Niemiec, a węgiel importujemy zamiast wydobywać własny.

Nie wszystko złoto co się świeci, a nowe technologie nie zawsze okazują się być lepsze.

Zakaz rejestracji aut spalinowych od 2035 r. coraz bardziej realny

Jak donosi „Auto Świat”

O krok bliżej do zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 r. Komisja Ochrony Środowiska Parlamentu Europejskiego opowiedziała się za takim zakazem. Przyszłość silników spalinowych nie jest jednak jeszcze przesądzona. Działania, o których mowa, mają miejsce w ramach pakietu klimatycznego „fit for 55”. Zakaz sprzedaży aut z silnikami spalinowymi ma dotyczyć samochodów osobowych i lekkich pojazdów dostawczych. Propozycja przegłosowana, choć to nie są ostateczne przepisy
Przepisy zostały przyjęte 46 głosami, przeciwko było 40. Celem jest nałożenie na producentów obowiązku zmniejszania średniej emisji spalin o 20 proc. do 2025 r., o 55 proc. do 2030 oraz o 100 proc. do 2035 w stosunku do 2021 r. Teraz średnia emisja spalin musi wynosić nie więcej niż 95 g CO2/km dla pojazdów osobowych i 147 g dla aut dostawczych. Za przekroczenie tego limitu producenci muszą płacić kary. Niestety już teraz dla wielu z nich limity są problemem i często uch nie spełniają. Kolejne będą powodowały, że aut z silnikami spalinowymi będzie coraz mniej.
Głosowanie nie jest ostatecznym rozwiązaniem, choć przybliża całą wspólnotę do wprowadzenia przepisów. Będą one jednak jeszcze negocjowane.

Zamach na klasę średnią, zamach na Europę

Pod płaszczykiem pozorowanej troski o naszą planetę znów przeprowadza się sabotaż klasy średniej. Jak wiadomo, auta elektryczne są droższe od tych klasycznych i nic nie zapowiada, aby miało to ulec zmianie, a wręcz przeciwnie. Warto dodać, iż zmiany te wprowadzane są w dobie kryzysu gospodarczego, po kilku lockdownach, gdy przedsiębiorcy ostatkiem sił stoją na nogach, a w dodatku co rusz straszy nas się black out’em czyli przerwami w dostawach prądu. Warto wspomnieć, iż niezbędne do produkcji metale ziem rzadkich drożeją w bardzo szybkim tempie. Cena niklu od 2017r. do 2021r. wzrosła o 80%, cena litu od 2020r. do 2021r. wzrosła o 250(!)% Szacuję się, że Chiny kontrolują 55% światowych metali ziem rzadkich. Oznacza stopniowy wzrost cen aut elektrycznych i powiększającą się dominację Chin w tej gałęzi gospodarki. Spowoduje to kolaps drobnej przedsiębiorczości jak i uniemożliwi europejskim gospodarkom konkurowanie tak z USA jak i Chinami.

„Nie będziesz mieć niczego i będziesz szczęśliwy”

Globalizm wchodzi w kolejną, bardzo niebezpieczną fazę dla swobód i wolności ludzi. Agenda 2030 i jej naczelne hasło, które brzmi dość kuriozalnie zaczyna nabierać realnych kształtów. Główny zamysł gremium Światowego Forum Ekonomicznego jest taki, by ludzie nie posiadali własnych dóbr, nieruchomości, a takowe wynajmowali. Jak przyznaję prezes Ford Polska Piotr Pawlak – Ford będzie firmą technologiczną dostarczającą klientom mobilność.
Czyli auta będą wynajmowane, a możliwość kupna stopniowo ograniczana. Już teraz funkcjonuje Fabryka Samochodów Używanych czyli potężna centrala cardetailingu. Jest to tak naprawdę podróż w jedną stronę, gdyż bardzo szybko może się okazać, że tych złóż zabraknie do produkcji i ceny podskoczą do tak astronomicznych wysokości, że na podróż autem będzie stać jedynie oligarchię, a reszcie pozostanie transport publiczny, bądź rower. Już teraz stopniowo społeczeństwo jest do tego przygotowywane i promowany jest tak zwany car sharing czyli system wspólnego użytkowania samochodów. Czy przeleje to czarę goryczy coraz bardziej zirytowanego społeczeństwa? Biorąc pod uwagę jak wiele osób skorzystało z nieobowiązkowego „eliksiru szczęścia” można mieć co do tego poważne wątpliwości…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Prosimy wyłącz adblocka!

Nasza strona wychwyciła iż korzystasz z adblocka - Prosimy o wyłączenie go na naszej stronie, dzięki temu pozwolisz nam zarabiać na naszych artykułach i umożliwisz dalsze działanie strony.