Szachownica Świata

Chleba i igrzysk
Jedyną partią na jaką warto poświęcić czas jest… partia szachów. Ludzie żyją w Świecie iluzji, o ironio teraz, gdy jest dostęp do informacji praktycznie nieograniczony. Jest to miecz obusieczny ponieważ tak jak my mamy pełny dostęp do wiadomości również system ma do nas dostęp i możliwość, aby indoktrynować, manipulować czy atakować propagandą i dezinformacją z kolei. Informacje atakują Nas z każdej strony z reguły kłamliwe, prawda jest trochę głębiej. Trzeba jeszcze chcieć po nią sięgnąć. Niektórzy nie mają czasu czytać tak „długich” tekstów jak ten np. wolą memy, włączyć filmik. Chcą otrzymywać gotowe wnioski, są zbyt zabiegani, aby samemu analizować i weryfikować fakty. Wszystko jest pod kontrolą finansowych elit, a człowiek dostał dostęp do informacji dopiero, gdy zostały odpowiednio spiłowane jego pazurki poczucia i potrzeby wolności, odarty z odczuwania potrzeb wyższych, rozleniwiony, zadowalający się byle jakim show, byle jakim jedzeniem, byle jakim życiem. Byle jak, byle było. „Chleba i igrzysk” – nie ma chleba? To dajcie więcej igrzysk.
Po co powstają partie polityczne?
Gdzieś umknęło ludziom to, że dziś to my występujemy na arenie igrzysk. Arena się zwiększyła, nie ma jednego cezara, a loże masońskie, które zastąpiły publiczność i z zadowoleniem patrzą jak wzajemnie się zwalczamy, knujemy jeden przeciw drugiemu, bratamy się z systemowymi karłami, po to, aby coś ugrać. Wypierając świadomość, iż jest to kosztem drugiego często. Właśnie PO TO powstały partie polityczne, aby Naród nigdy nie mówił jednym głosem, aby nigdy nie mówił swoim głosem, aby nigdy NIE ZJEDNOCZYŁ SIĘ i nie powstał przeciwko władzy i systemowi, który determinuje: wyzysk, chciwość, cwaniactwo, korupcje i skłócanie jednych rodaków z drugimi, a drugich z trzecimi, który gloryfikuje: donosicieli, materializm, konsumpcjonizm, wyjałowienie emocjonalne etc. Fakt, aby ostatecznie i bezpowrotnie wyjść z matrixa demokracji w moim przeświadczeniu jest kluczowy dla przestawienia w świadomości pewnej zwrotnicy. W moim przypadku tak było, dopiero, gdy przestałem desperacko szukać jak najmniejszego zła w politykach. Zacząłem się wtedy zastanawiać czym jest zło i co by się musiało zmienić, aby przestał otaczać mnie ten wszechogarniający wyzysk i fałsz, który niezmiennie trwa niezależnie od wyników wyborów. Dopiero wtedy zrozumiałem sens tej walki. To właśnie mam na myśli używając wielokrotnie określenia ODDOLNE ZJEDNOCZENIE. To zakopanie toporu między Nami. Odejście od politykierów i agentów służb III RP często rodem z PRL. Musimy znów scalić się w Naród, wyrzec się podstawionych ludzi, którzy od 33 lat prowadzą Polskę ku zagładzie i wojnie.
System coraz bardziej drapieżny
To system wypowiedział Nam wojnę, nie zapominaj o tym! To system teraz robi właśnie wszystko, aby silnie Nas spolaryzować w kwiestach ideologicznych, światopoglądowych. Dzieli Nas w temacie słynnych zastrzyków, teraz rzekomego zagrożenia wojną z Rosją, oraz przeprowadza wielką akcję przesiedleńczą więc to system jest wrogiem! To właśnie ustrój w jakim jesteśmy, który można nazwać demokracją wasalną/okupacyjną. Wypada zdać sobie sprawę, iż ludzie pojawiający się w mediach, tworzący władzę ustawodawczą tworzą hermetyczny krąg, który łączą wzajemne powiązania, kod genetyczny(bynajmniej nie polski), reprezentowanie masońskich, bankierskich, giełdowych interesów. Czyli najgorsze co możesz teraz zrobić to warczeć na Rodaka w obronie swojego ulubionego systemowego kreta przebranego w wolnościową koszulkę, czy gadającego ładne przemówienia w garniturze na politycznym wiecu. Do systemu należą WSZYSTKIE partie i stowarzyszenia i nawet jeśli mienią się antysystemowymi i pozorują walkę z nim to jest to celowe działanie, aby system był bezpieczny i pozostanie dopóty ruchami wolnościowymi przewodzić będą farbowane lisy, a ludzie nie zrozumieją, iż mamy do czynienia z solidarnością 2.0, a zmieniło się jedynie to, iż solidarność „kontra” PRL przeobraziło się w POPISową polaryzację wraz z ich wszystkimi odnogami, a rolę solidarności przejęły przeróżne stowarzyszenia. Warto przypomnieć sobie historie, aby uniknąć jej bolesnej powtórki.

Aleksander Ścios
Tym trudniej w środowisku, nazywającym się „demokratyczną opozycją” wskazać jeden cel, który jednocześnie nie byłby tylko środkiem…
Wyrosła z tego kręgu grupa ludzi nie mogła obalić komunizmu. Nawet gdyby bardzo tego chciała. Ich polityczna „transformacja”, zapoczątkowana schizmą roku 1956, utrwalona antysemicką, na wskroś stalinowską traumą, nie pozbawiła „dysydentów” wiary, nie naraziła ich na contradictio in adiecto. Czy zdefiniujemy ich działania jako obłudne i wyrachowane, czy będziemy w nich widzieć przejaw młodzieńczych, rewizjonistycznych mrzonek – w niczym nie zmieni to faktu, że mieliśmy do czynienia z „opozycją” wewnątrz systemu komunistycznego – nigdy zaś – opozycją przeciwko systemowi. Oni sami też, nigdy nie twierdzili, że walczą z komunizmem. Ich bitwy i działania dotyczyły tylko tych obszarów komunizmu, które nie przystawały do wizji dysydenckich, które były sprzeczne z ich sposobem widzenia doktryny. Nieznajomość „dualizmu środka i celu” pozwalała im z równym skupieniem traktować Kościół, jak robotników czy naród, w równym stopniu podziwiać Wojtyłłę jak Kiszczaka, na równi stawiać niepodległość jak „socjalizm z ludzką twarzą”. Wykorzystując imperatyw walki o wolność i nasze marzenia o „drodze ku Niepodległej”, łatwo przyszło im przyoblec się w szaty obrońców sprawiedliwości i usankcjonować nasze złudzenia pod szyldem awangardowej „demokratycznej opozycji”.
Nie sposób nie dostrzec jak tezy Golicyna o pozornym i sterowanym charakterze przemian w Bloku Sowieckim znajdują mocne uzasadnienie w fałszywym oppositio konstruktorów tych przemian, w ich dążeniu, wespół z komunistami do „historycznego kompromisu”. Nie sposób również nie widzieć, że prawdziwe oblicze tego sojuszu zdradza państwo, nazwane III RP – najcięższy dowód winy i historyczny akt oskarżenia.
Koszerny król, chazarski skoczek i polski pionek.
Jeśli znasz podstawy gry w szachy wiesz, że zawsze trzeba poświęcić kilka pionków do gry, aby wygrać. Myślisz, że dla NATO jaką figurą jest Polska? To pytanie retoryczne. Jednak w szachach z reguły nawet pionek jest obstawiony przez inną figurę, która uniemożliwia zbicie tegoż pionka. Natomiast szachownica Świata jest zbyt duża i zanim hetman się tu zjawi to biało-czerwony pionek zostanie zbity. Samoloty rosyjskich sił powietrznych mogą być w Warszawie w kilka minut. Jakim zatem trzeba być geopolitycznym samobójcą, aby jako pionek wychodzić przed szereg na pewne zbicie. Może o to właśnie chodzi, aby biało-czerwony pionek zleciał z szachownicy i pojawił się nagle w jego miejsce chazarski skoczek?
Widać to coraz wyraźniej, iż jako kraj na szachownicy Świata bierzemy udział w jakiejś podejrzanej roszadzie, a fakt, iż suwerenność Polski jest mitem dostrzega coraz więcej Polaków. Prezydent Naszego kraju lepiej reprezentuje interesy Światowego Forum Ekonomicznego oraz „braci Ukraińców”. Jeśli my więc jako Polacy, patrioci, dumny Naród z piękną historią nie weźmiemy sprawy w swoje ręce to damy nieme przyzwolenie, aby tacy ludzie wypowiadali się w naszym imieniu i decydowali o losach Naszej Ojczyzny. Dla nich Polska to tylko pionek, dla nas Polska jest matką. Jako jej dzieci mamy nasze „polskie obowiązki”, aby się o nią zatroszczyć.
Roman Dmowski
Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka.
